M31 – galaktyka w Andromedzie

Galaktyka M31, szerzej znana jako Wielka galaktyka w Andromedzie to chyba jeden z najczęściej fotografowanych obiektów głębokiego nieba. Najpewniej dzieje się tak, gdyż jest to bardzo duży i stosunkowo jasny obiekt nocnego nieba. Jej szerokość odpowiada sześciu szerokościom księżyca. Często też wystarczy prosty teleobiektyw podłączony do lustrzanki by „złapać” ją w kadrze.

Do tej ślicznotki robiłem już kilka podejść, każde kolejne bardziej udane od poprzedniego.

Poniższe zdjęcie to wynik dwóch sesji z kilku różnych nocy. Łącznie około 3,5h materiału oraz klatek kalibracyjnych.

M31 galaktyka Andromedy

Poniżej, dla ciekawskich, tak wygląda pojedyncza klatka naświetlana 30s.

M31 subklatka 30s

Księżyc HDR

Od wielu miesięcy, chyba nawet kilkunastu, chodził mi po głowie projekt Księżyca HDR. O co dokładnie chodzi? O takie zdjęcie, na którym odbiorca zobaczy rzeczywiście kulę zamiast płaskiego obrazu. W tym celu konieczne było rozjaśnienie ciemnej, zwykle niewidocznej podczas pierwszej kwadry części księżyca, ale nie za mocno. Tak by nadal wyglądało to naturalnie.

Widziałem wiele świetnych zdjęć tego typu, ale też i dużo porażek, które dalekie były od efektu, na którym mi zależało. Czy mi się udało? Oceńcie sami:

Księżyc HDR

By uzyskać założony efekt zrobiłem ponad 800 zdjęć:

I kwadra
Pełnia
poświata

Przyznacie, że powyższe klatki nie wyglądają zachęcająco prawda? To pojedyncze zdjęcia, a składając ze sobą 800 takich zdjęć udało się uzyskać o niebo lepsze efekty. Jak wyglądał cały proces? Spróbuję to opisać:

Najważniejsze było zdobycie materiału – bez niego nie byłoby dalszych etapów 😉 . Wszystkie zdjęcia wykonywałem moim starym, poczciwym Nikonem d3300 podpiętym do pożyczonego teleskopu Sky Watcher Startravel 102/500, całość posadzona na montażu paralaktycznym Sky Watcher EQ 3-2 z napędem w jednej osi.

Następnie zdjęcia I kwadry oraz pełni przetworzyłem w programach PIPP (strona programu) oraz Autostakkert (strona programu). Było to konieczne aby wyrównać księżyc w kadrze, wybrać najlepsze klatki (jakość obrazu waha się w zależności od wielu okoliczności) a na końcu je zestackować, czyli połączyć 400 klatek w jedno porządne zdjęcie I kwadry i 400 kolejnych w porządne zdjęcie pełni.

OK, mamy dwie najważniejsze foty, teraz czas na obróbkę w Photoshopie. Było tu trochę zabawy – myślę, że nie byłbym w stanie dzisiaj odtworzyć całego procesu ;P Tak czy siak, w PSie nałożyłem zdjęcie I kwadry na zdjęcie pełni odpowiednio przyciemniając zdjęcie całego srebrnego globu tak, by sprawiał wrażenie zacienionego. Do tego doszło maskowanie, wyostrzanie, zabawy z kontrastem, kolorami balansem bieli etc. Mając już głównego modela dołożyłem pod spód zdjęcie poświaty oraz gwiazd.

To tak w dużym skrócie. Efekt już widzieliście.

Jeśli macie jakieś pytania, możecie je zostawić w komentarzach – chętnie odpowiem.

A chcących przyozdobić swój pokój wydrukiem w formacie A3 lub A2 odsyłam do sklepu, gdzie można nabyć mój księżyc HDR w ramce albo bez 😉

Leosia nocą…

Co prawda strona wymaga jeszcze dużo pracy, ale jednak z czasem przybywa materiałów do publikacji. 
Tym razem dotarłem ze znajomym do Leosi, niewielkiej wsi w Kujawsko-Pomorskim. Głównym celem był piękny wiadukt wznoszący się nad doliną. Niestety mrok i gęste zarośla uniemożliwiły złapanie go w kadrze zgodnie z zamierzeniami – trzeba było improwizować.

Jedno ze zdjęć powstało z mostu.

Droga Mleczna z mostu w Leosi

Noc była idealna, ciepło, bezwietrznie i bezchmurnie. Po wykonaniu zdjęć spod mostu stwierdziliśmy, że trochę szkoda, by już wracać. Dlatego przy okazji tego wypadu powstało kilka dodatkowych, nieplanowanych zdjęć:

Kiełbaski z grilla wraz z piwem 0% i słoikiem ogórków kiszonych smakowały wybornie 😉

Time-lapse slider – cz. 2

Od ostatniego wpisu na temat slidera minął ponad rok. Zazwyczaj bywa tak, że hobby spada na ostatnie miejsce na liście priorytetów. Nie inaczej było w tym przypadku. Szło to jak krew z nosa, ale malutkimi krokami dotarłem do etapu, w którym mogę Wam zaprezentować dalszą część prac.

Przechodząc zatem do meritum. Ostatni wpis zakończyłem informacją, że szukam warsztatu, który zrobi mi ładne otworki w profilach do zamocowania prowadnic. Warsztatu nie znalazłem, przynajmniej nie od razu. Spróbowałem zrobić takie otwory samodzielnie. Kupiłem odpowiednie wiertło, ale… bez stojaka na wiertarkę i imadła narobiłem sobie więcej szkód niż to warte. Wiertło skakało, otwory wyglądały jak wywiercone przez pseudomajstra po kilku głębszych. Trzeba było ratować sytuację. Znajomy ma znajomych, którzy mają znajomych, którzy… No… w skrócie, oddałem te otwory do poprawki profesjonalistom. Po odebraniu profili i przymierzeniu prowadnic okazało się, że muszę je jeszcze nieco poprawić pilniczkiem, ale było już bliżej niż dalej.

Spasowanie prowadnic w otworach profilu.

Trzeba to jeszcze jakoś przymocować: wiertarka w dłoń i jedziesz!

(więcej…)